
Wanda Traczyk Stawska. 2 X 2015. Cmentarz Powstańców Warszawy
Tomasz Urzykowski z Gazety Wyborczej rozmawia z Panią Wandą Traczyk Stawską na temat decyzji o kompromisie w sprawie apelu poległych w dniu 1 sierpnia 2016 r.
Rozmowa z Wandą Traczyk-Stawską, żołnierzem powstania warszawskiego
TOMASZ URZYKOWSKI: Jak pani ocenia treść nowego apelu?
WANDA TRACZYK-STAWSKA PS. „PĄCZEK”: Jestem wściekła jak nigdy w życiu. Nie dość, że na spotkaniu z ministrem moi koledzy ustąpili i w apelu jest jednak Smoleńsk, to jeszcze brak w tym tekście uhonorowania ludności cywilnej.
Jest fragment poświęcony cywilom: „Wzywam bohaterskich mieszkańców Warszawy, których heroiczna postawa była wsparciem dla walczących żołnierzy powstania. Wzywam mieszkańców stolicy zamordowanych, zastrzelonych i spalonych na ulicach Warszawy oraz wypędzonych z domów rodzinnych i zgładzonych w hitlerowskich obozach koncentracyjnych”.
– To za mało. Ludność cywilna była głównym bohaterem powstania. Bez jej zgody powstanie by nie wybuchło. Bez jej pomocy nie przetrwalibyśmy 63 dni, tylko najwyżej trzy. Kiedy po upadku powstania wychodziliśmy z miasta jako wojsko pobite, ludność cywilna nie przeklinała nas, ale stała, płakała i żegnała znakiem krzyża. Taki obraz jest w mojej pamięci. Nie spocznę, póki nie zostanie oddana sprawiedliwość mieszkańcom Warszawy. Koledzy nie powinni zaakceptować tego apelu, dokąd nie była w nim odpowiednio przypomniana rola ludności cywilnej.
Zaakceptowali za to uhonorowanie pięciu osób, które zginęły w Smoleńsku.
– Nie znam argumentów, które do nich dotarły i które przyjęli.
Argumentem było to, że każda z dopisanych do apelu osób miała zasługi w kultywowaniu pamięci o powstaniu warszawskim.
– Między tymi zasłużonymi dla pamięci a tymi, którzy trwali przy nas w powstaniu i zginęli w liczbie 180 tys., jest jednak jakaś różnica. Powiem teraz nie jako powstaniec, ale nauczyciel: nie miesza się dwóch ważnych wydarzeń historycznych, bo jedno i drugie traci przy tym właściwą rangę. To właśnie napisała Marta Kaczyńska. Chcę jej za to podziękować.
Czy nie ma pani wrażenia, że minister Macierewicz potraktował powstańców instrumentalnie: jak chcecie wojsko na obchodach, to zgódźcie się na zaproponowany przeze mnie kompromis?
– Jest rozkaz Józefa Piłsudskiego, wydany chyba w 1922 r., w którym Marszałek nazywa nas, kombatantów, „starszymi braćmi wojska”. Jak może ktokolwiek z wojska, kto nie jest naszym „starszym bratem”, próbować nami rządzić? Czuję się upokorzona w sposób niewiarygodny. Czy nie mamy prawa we własnym gronie, tak jak nam serce każe, obchodzić 1 sierpnia rocznicy najważniejszego wydarzenia w naszym życiu? Tak nie wolno nas traktować.
Cały artykuł znajduje się tu: LINK